
Minister Radziszewska planuje rowniez zakaz produkcji i sprzedazy takich materialow, a wiec np ksiazek czy gadzetow propagandowych!
"Wprowadzenie takich rozwiazan postulowaly organizacje zajmujace sie walka z rasizmem" - tlumaczy Radziszewska.Jedna z takich organizacji wspolnie z PZPN wprowadzila niegdys spis symboli zakazanych na stadionach, w ktorym znalazly sie m.in polskie symbole narodowe jak Falanga czy Szczerbiec.Zdaniem minister pomysl ten ma ukrocic handel pamiatkami nazistowskimi, jest jednak bardziej prawdopodobne ze bedzie wykorzystywany przez lewicowcow i "antyfaszystow" przeciwko osobom o "niepoprawnych" pogladach oraz grupom patriotycznym.Radziszewska chcialaby dorwonac Niemcom gdzie produkcja pamiatek nazistowskich jest zakazana.
Przepis. ktory poornie ma jednakowo pietnowac totalitaryzmy budzi jednak zastrzezenia.Chodzi o "zartobliwe" koszulki z wizerunkami komunistycznych zbrodniarzy.Obawy takie wyraza m.in prawnik Uniwersytetu Gdanskiego Slawomir Steinborn: "Istnieje ryzyko ze sady beda skazywac za produkcje zartobliwych koszulek z Lenine lub Ernesto Che Guevara".
Wg niego, pani minister oraz organizacji "antyfaszystowskich" komunistyczne nadruki na koszulkach, ich ogolna dostepnosc, produkcja nie jest problemem, to forma zartu za ktory karac nie wolno.Sytuacja zmienia sie jednak w smiertelnie powazna, godna kary i najwyzszego potepienia gdy w gre wchodza symbole kojarzace sie z ktoryms z innych ustrojow a nawet po prostu z patriotyzmem.Tu wszyscy zgodni sa co do tego ze sady nie powinny miec najmniejszych skrupolow odnosnie karania "sprawcow".Podobne obawy o los "zartobliwych" koszulek wyrazaja dziennikarze Dziennika.Sama Radziszewska daje sobie sprawe z tego "problemu". "Mam nadzieje ze jesli te przepisy wejda w zycie, sady beda orzekac w przemyslany sposob" - mowi minister.Jest to sugestia dla sedziow i sluzb: "Skupcie sie na tropieniu faszystow, komunistyczna propaganda to nieszkodliwy zart".