
Szkoly zobowiazane sa do odnotowywania przypadkow "rasizmu" wsrod uczniow i zglaszania ich do wladz lokalnych.Rzadowa wskazowka dla nauczycieli mowi o tym by przypadki "rasistowskich" incydentow byly postrzegane jako atak na cala, okreslona spolecznosc.Jesli w bojke lub klotnie wda sie bialy i czarny uczen, oznaczac to ma ze bialy zaatakowal cala murzynska spolecznosc.Biali uczniowie zastraszeni podobnymi dyrektywami maja miec sie przez caly czas na bacznosci, czuwajac by przypadkiem nie urazic ktorejs z grup etnicznych.Wladze mowia rowniez ze kazdy przypadek "rasizmu" ma byc traktowany szczegolnie powaznie, nawet gdy wyglada na odosobniony incydent.Minister ds dzieci Delyth Morgan mowi: "Dzieci nie rodza sie rasistami a my musimy ciezko pracowac aby wyedukowac je tak by byly tolerancyjnymi w stosunku do innych i powstrzymac je od fanatycznych pogladow, ktore moga nabyc poza szkola".Rzadowi oficjele i nauczyciele chca osiagnac to poprzez politpoprawny terror i zastraszenie bialych uczniow.Sednem problemu jest istnienie szkol integracyjnych w ktorych tak rozne od siebie grupy zmuszone sa do wspolnej nauki.Dzieci nie rodza sie rasistami, jednak idac do multirasowej szkoly w ktorej doswiadcza miedzyrasowych, bardzo czesto napietych realcji oraz zastraszenia ze strony nauczycieli ze wzgledu na ich bialy kolor skory, moga w przyszlosci zdecydowac o nieskazywaniu swojego dziecka na koszmar uczeszczania do multirasowych szkol.Determinacja rzadu i nauczycieli w usilnym budowaniu "spoleczenstwa otwartego" od podstaw powinna byc dzwonkiem ostrzegawczym dla rodzicow mlodych, bialych Brytyjczykow, ktorzy wyuczeni zle pojetej tolerancji, w doroslym zyciu beda miec opory przed dochodzeniem swoich praw we wlasnym kraju i kierowac sie beda wpojonym im poczuciem winy za prawdziwe i wymyslone krzywdy kolorowych.