Niealezne patriotyczne dystrybucje sa stale celem atakow piewcow wolnosci slowa i przekonan oraz nieskrepowanego prawa do ich wyrazania.Pod warunkiem ze sa to przekonania "poprawne".
Jak donosi Daily Mail, Unia Europejska wydaje na pro-brukselska propagande 2,3 miliarda funtow rocznie.To wiecej niz ogolnoswiatowy budzet mearketingowy Coca Coli.Pieniadze przeznaczane sa na materialy promocyjne, majace ukazywac UE w jak najlepszym swietle, czesto bez konkretow a z pustymi nadmuchanymi sloganami.Czesc srodkow przeznaczona jest na finansowanie dzialalnosci pro-unijnych organizacji zajmujacych sie hodowla pokolenia "swiatlych" europejczykow nie widzacych alternatyw dla europejskiego superpanstwa.
Duzy nacisk w unijnej propagandzie od lat kladziony jest na tzw. "wzmacnianie integracji" oraz zachecania obywateli UE do czynnego udzialu w tym "zbawczym dziele".
Pytanie, czy potrzeba az tak wielkich nakladow na reklame instytucji?Czy staje sie ona az tak niepopularna ze jej poparcie uzaleznione jest od stalego prania mozgow bez wzgledu na koszty?
Duzy nacisk w unijnej propagandzie od lat kladziony jest na tzw. "wzmacnianie integracji" oraz zachecania obywateli UE do czynnego udzialu w tym "zbawczym dziele".
Pytanie, czy potrzeba az tak wielkich nakladow na reklame instytucji?Czy staje sie ona az tak niepopularna ze jej poparcie uzaleznione jest od stalego prania mozgow bez wzgledu na koszty?