niedziela, 1 marca 2009

USA zbojkotuja konferencje ONZ.

Obawy Izraela o udzial USA w ONZ-owskiej "Konferencji przeciwko rasizmowi" , jakie jeszcze tydzien temu drukowal Haaretz okazaly sie bezpodstawne.Najblizszy sojusznik zydowskiego panstwa bojkotuje konferencje na znak solidarnosci z Izraelem, ktory okresla konferencje mianem "teatru antysemityzmu" z powodu krytki zbrodni popelnianych w Gazie.W lobbowaniu na rzecz bojkotu konferencji przez USA brala czynny udzial nie tylko dyplomacja izraelska ale i zydomasonska B'nai B'rith i jej bekart w postaci Ligi Przeciw Znieslawieniu.Izrael obawia sie ze krytyka ONZ wzgledem niego posluzy za argument panstwom arabskim i innym.Pierwsza konferencja ktora zbojkotowaly Stany Zjednoczone i Izrael w Durbanie, RPA w 2001 roku przyrownala jednoznacznie syjonizm do rasizmu.Syjonizm jest morderczym szowinizmem w najgorszym wydaniu, pominiecie tej kwestii mogloby powaznie zaszkodzic i tak juz nieciekawemu wizerunkowi ONZ.Na wezwanie Izraela do bojkotu konferencji odpowiedziala rowniez Kanada, ktora zapowiedziala ze nie wezmie w niej udzialu.Konferencja ta sama w sobie nie jest zadnym pozytywnym zjawiskiem, nie daje zadnej nadzieji na podjecie krokow w celu powstrzymania syjonistycznych zbrodni, ale skutecznie promuje pod przykrywka walki z rasizmem np uprzywilejowanie kolorowych mniejszosci w Europie i przymusowy multikulturalizm, niemniej jednak medialny rozglos rezolucji okreslajacej panstwo zydowskie mianem rasistowskiego (w ONZ-towskiej definicji rasizmu jako zla absolutnego) moze byc jej pozytywnym aspektem.Rasizm jest okresleniem czesto uzywanym przez zydow w stosunku do krytykow ich poczynan tak w Izraelu jak i na swiecie, oficjalne nazwanie Izraela panstwem rasistowskim moze otworzyc oczy ludziom dla ktorych ONZ jest jednak jakims autorytetem.