piątek, 29 sierpnia 2008

Rasizm w stalowowolskiej szkole.

Ministerstwo Edukacji Narodowej i kuratorium sprawdzają informacje o domniemanej dyskryminacji romskich dzieci, m.in. na Podkarpaciu, gdzie problemu, jak się okazuje, nie ma.
Czy w szkole w Stalowej Woli dochodzi do rasizmu i dyskryminacji dzieci romskich? Tak wynika z doniesień jednej z ogólnopolskich gazet, która twierdzi, że istnieje tu specjalna klasa, do której uczęszczają wyłącznie młodzi Romowie.
Informacje o domniemanej dyskryminacji czy wręcz rasizmie sprawdza Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz podkarpackie kuratorium. Okazuje się jednak, że klasa romska w stalowowolskiej szkole czasowo nie istnieje, a jeżeli znów powstanie, to będzie finansowana z... pieniędzy rządowych .
Do swoistego apartheidu ma dochodzić w pięciu szkołach: Maszkowicach pod Starym Sączem, w Bochni, Nowym Sączu, Stalowej Woli i Ełku. W jednej z placówek stworzono nawet oddzielne wejścia dla dzieci polskich i romskich. W Maszkowicach zaś Romowie uczą się w innym budynku niż Polacy.
Getta klasowe
Tego typu klasy to relikt po pomyśle z lat 80., gdy uznano, że Romowie wymagają innego systemu wychowania i edukacji. Później jednak pomysł zarzucono, uznają że nie dość iż nie daje pożądanych efektów, to jeszcze sprzeczny jest z prawami człowieka.
W tej sprawie wypowiadała się stanowczo Rada Europy, domagając się natychmiastowego zamknięcia "gett klasowych" oraz uznając je za przejaw rasizmu.
Publikacje medialne wywołały natychmiastową reakcję Ministerstwa Edukacji Narodowej, które zapowiedziało kontrolę w kuratoriach, na których terenie mają istnieć szkoły z romskimi klasami. Zareagowało też Podkarpackie Kuratorium Oświaty, które sprawę bada.
Kuratorium: - nie mieliśmy takich sygnałów
Podkarpacki kurator Jacek Wojtas zapewnia, że informacje medialne są obecnie badane.
- Jestem jednak zdziwiony. Nie miałem żadnych sygnałów na ten temat, a dziećmi romskimi na bieżąco się interesujemy. Pracuje u nas pani wizytator, która tymi sprawami się zajmuje - mówi kurator Wojtas. Kuratorium dysponuje szczegółowymi danymi, dotyczącymi romskich dzieci. Wynika z nich, że na koniec roku szkolnego w podkarpackich szkołach uczyło się 94 Romów (zaczynało 114, ale część wyjechała za granicę lub do innych miast). Problemem jest niski, jak na polskie warunki, procent chodzących do szkoły. Tylko 70 procent romskich dzieci wypełnia obowiązek szkolny, w przypadku polskich jest to praktycznie sto procent.
- Romskie dzieci otaczamy szczególną opieką. Większość z nich korzysta z zajęć wyrównawczych, ponad połowa uczestniczy w organizowanych przez nas wyjazdach letnich. Nie ma więc mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji - zapewnia kurator Wojtas.
Romowie: dyskryminacja trwa
Działacze organizacji romskich twierdzą jednak, że dyskryminacja małych Romów w szkołach wciąż jest powszechna.
- Tego typu doniesienia otrzymywaliśmy od dawna. Poruszaliśmy je zarówno na komisji wspólnej z przedstawicielami rządu, jak również na forum europejskim. Niestety, jak dotychczas niewiele to zmienia. Jak widać, szkoły, gdzie stosuje się apartheid dalej istnieją - twierdzi Roman Chojnacki, prezes Związku Romów Polskich i członek Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych, który chce w tej sprawie spotkać się z premierem Donaldem Tuskiem.
Klasy romskiej na razie nie ma
Medialne informacje, które zelektryzowały opinię publiczną, okazują się jednak nieścisłe. Jak się dowiedzieliśmy, w jednej ze szkół w Stalowej Woli rzeczywiście istniała niewielka klasa romska, finansowana, co ciekawsze, z rządowego programu na rzecz społeczności romskiej. Przestała istnieć w październiku zeszłego roku z powodu wyjazdu Romów. Są plany, by klasa powstała wraz z nowym rokiem szkolnym. Teoretycznie powinno chodzić do niej piętnaścioro dzieci, nie wiadomo jednak, czy się zgłoszą.
- Wątpię, aby dzieci romskie rozpoczęły naukę, gdyż większość wyjeżdża na Zachód i nie wraca. Wpływ na to ma obecna sytuacja w Polsce i nasilające się ataki na przedstawicieli naszego narodu - dodaje Roman Chojnacki.
Podobnych stronniczych doniesien na przestrzeni lat ukazalo sie wiele.Nigdy jednak zaden z autorow nie stwierdzil wprost ze cyganskie dzieci rozpoczynajace edukacje z kilkuletnim opoznieniem i konczaca ja przewaznie na III klasie szkoly podstawowej po prostu nie moga dostosowac sie do normalnego toku nauczania nie wspominajac o tym ze ich rodzice lamia polskie prawo o obowiazku szkolnym.
O szkodach jakie wyrzadza polskim dzieciom integracja na sile z dziecmi nie potrafiacymi czytac w wieku 13-14 lat a wcisnietymi wraz z nimi do klasy rowniez nie wypada wspominac.
Roznorakie romskie organizacje i dziennikarze nigdy nie podejmuja tematu nie stosowania sie do polskiego prawa w takich przypadkach.Sytuacja przedstawia sie podobnie w przypadku sluzby wojskowej czyli slowem: zadnych obowiazkow za to praw chcemy miec pelnie!
Liczby dzieci poslanych do szkoly mowia wiele zwazywszy na to jak liczne sa cyganskie rodziny.
Romscy aktywisci wzorem swych zydowskich lub gejowskich odpowiednikow obrali skuteczna dzis pozycje ofiar dyskryminacji sami nie robiac nic w srodowisku swoic ziomkow.
Osatnie zdanie szanownego pana prezesa nlezaloby wpisac w rubryke "Humor".
Cyganie ktorzy szturmuja Wielka Brytanie i inne zachodnie kraje opowiadaja niestworzone historie pogromow,gwaltow i morderstw jakich byli ofiarami w Polsce.Jak jest naprawde wszyscy wiemy i tylko dziennikare majacy swych czytelnikow za skonczonych idiotow moga publikowac takie rzeczy na miejscu,w Polsce.