niedziela, 28 września 2008

Jaka gazeta taki ekspert.

Podkarpackie Nowiny w tym roku uraczyly swoich czytelnikow wywiadem z rzeszowskim socjologiem na temat zjawiska rasizmu w sporcie i zyciu.Zamiast spodziewanych przemyslen czlowieka ktory zajmuje sie spolecznymi zjawiskami zawodowo mielismy okazje przeczytac stek idiotycznych twierdzen,o czym bedzie na koncu.Zapraszamy do wywiadu.
Rozmowa z Krzysztofem Prendeckim, socjologiem z Politechniki Rzeszowskiej.
- Czy na sportowych imprezach zdarzają się incydenty o podłożu rasistowskim?
- To zależy. Trudno sobie wyobrazić np. rasizm na meczach koszykówki, skoro to właśni czarnoskórzy zawodnicy są mistrzami w tej dziedzinie. Jak ktoś kibicuje NBA czy chodzi na "kosza”, trudno żeby był rasistą, choć i tacy pewnie się zdarzają.
- Dlaczego nie lubimy innych od siebie?
- Pewne zjawiska mijają z czasem. Ponad sto lat temu, sensacją na wystawie światowej w Paryżu, było pokazanie Pigmejów. Tak samo jest z zawodnikami o odmiennym kolorze skóry. Swego czasu grupa skinów-kibiców Legii, nie uznawała bramek strzelonych przez "czarnych” z ich drużyny, nawet jeśli były to gole na wagę zwycięstwa. Lecące w ich stronę banany to była stadionowa norma. Ale na boiskach jest coraz więcej czarnych piłkarzy, więc te zachowania powinny przechodzić do lamusa.
- A jak jest na trybunach?
- Pamiętam zdarzenie podczas któregoś z meczy międzypaństwowych na Stadionie Śląskim, gdzie kilka osób próbowała wyprosić z sektora Murzyna ubranego w koszulkę z orłem na piersiach. Większość kibiców stanęła w obronie fana naszej drużyny. Skutecznie.
- Czy rasizm w Polsce to zjawisko powszechne?
- Nie jest ani większy ani mniejszy niż w innych krajach europejskich. Wielokulturowość jest poddawana cały czas próbie. W Holandii nie tak dawno płonęły meczety, a we Francji podpalano synagogi i cmentarze żydowskie. W Europie trwa dyskusja czy np. wyrzucić Szekspira ze szkół za antysemickiego "Kupca weneckiego” czy zdania z "Otella”: "Murzyn najpierw zrobi, a potem pomyśli”.
- A rasizm w sporcie?
- Znamienny jest przypadek Le Pena, który kiedyś szydził, "co to za reprezentacja Francji, która nie zna hymnu narodowego”. Kilka lat później siedział cicho, kiedy ci imigranci zdobywali mistrzostwo świata.
Byc moze szanowny pan socjolog odpowiadal na te pytania od niechcenia lub na ciezkim kacu,niemniej jednak skomromitowal sie niesamowicie.
Juz w pierwszym zdaniu z dziecinna naiwnoscia stwierdza ze rasizm w srodowisku kibicow koszykowki jest niemalze niemozliwy.Oczywiscie w calym wywiadzie widac splycenie rasizmu jedynie do incydentow,wyzwisk itp. Probuje wespol z dziennikarzem utrwalic utarty stereotyp rasisty to nieobliczalny furiat toczacy piane z ust na widok murzyna.
W drugim pytaniu wyraza nadzieje na zanikniecie rasizmu poprzez dazenie i utrwalanie multirasowych tzw. "spoleczenstw otwartych" bedacych zagrozeniem bytu kazdej z kultur wmieszanych w nie i zatracenie tozsamosci narodowych,wiezi kulturowych.
Czy do lamusa przejda stadionowe zachowania?Byc moze, problem wielorasowosci spoleczenstw wykracza jednak poza pilkarskie areny i rozsadnych ludzi popycha raczej w strone rasowego separatyzmu niz wszechtolerancji wlasnym kosztem.
Wielokulturowosc poddawana jest probom, proby te bywaja mniej lub bardziej drastyczne i jak do tej pory nie udalo sie doprowadzic w zadnym kraju,nawet w USA, do pelnej, usilnej integracji.Eksperymentowanie na spoleczenstwach ma lub bedzie miec oplakane skutki.
Przyklady podane przez pana socjologa dziwnie ominely incydenty przeciwko bialym, rdzennym mieszkancom krajow dotknietych zjawiskiem multirasowosci.
Rasizm ma byc ukazywany tylko w jednym kolorze.
Przykladu z LePenem nie wypada nawet komentowac.Pytany probuej udowodnic ze po zwyciestwie "Francji" w mistrzostwach LePen zmienil nagle zdanie i problemie, ktory we Francji jest olbrzymi?Chce przekazac ze wygrana w jakis zawodach sportowych zmienia poglady czlowieka zaangazowanego od lat w dzialanosc narodowa?Jedno jest pewne,takim "argumentem" mozna potraktowac tylko idiotow za ktorych ma socjolog czytelnikow Nowin.