sobota, 14 lutego 2009

USA: Uniwersytecki kurs poczucia winy.

Jak dziala program, ktory ma wychodowac pokolenie pozbawione dumy z tradycji wlasnych narodow, osiagniec bialego czlowieka? Jak wplynac na to aby mlodzi ludzie czuli wstyd z przynaleznosci do bialej rasy? Takie kursy samobiczowania nalezy wdrazac przede wszystkim tam gdzie mlody czlowiek ma zdobyc wiedz i wyrobic sobie poglad na swiat, historie, terazniejszosc i przyszlosc.Dlatego szczegolnie intensywne programy majace ukazac bialych ludzi jako wiecznych oprawcow i nauczyc ich nowe pokolenie trwania w poczuciu winy za ich "haniebne czyny".Ameryka, jako kraj w ktorym multirasowe spoleczenstwo ma najdluzsza tradycje czesto sluzy za przyklady tego ze taka integracja nie moze byc uwienczona sukcesem.I tym razem odwolam sie do amerykanskiego przykladu praktyk "na rzecz rownosci", coraz bardziej lansowanych w Europie.
Jednym z wielu, ale bardzo dobrze obrazujacym zjawisko przykladem jest program "Muzeum opresji", ktory po przerwie powrocil na Eastern Illinois University w Charlestown w USA.
Na wstepie napisac nalezy ze uniwersytet ten jest jedna z "najbielszych" uczelni.Na przestrzeni lat, za sprawa politycznej poprawnosci stan taki zaczal byc dla jego wladz krepujacy.Uniwerystet powinien byc o wiele bardziej "non-white friendly".
Stowarzyszenie studenckie nazwano wiec imieniem Martina Luthera Kinga, i zatrudniono wykladowcow, ktorych zadaniem bylo zaszczepienie politycznej poprawnosci studentom.
Sluchacze studiowali wiec zyciorysy niezliczonej ilosci feministek, homoseksualnych aktywistow, "walczacych o prawa obywatelskie".
Kazdego roku w miasteczku studenckim organizowany jest pochod ku czci Luthera Kinga w ktorym biora udzial w wiekszosci biali studenci.Dowiaduja sie oni jak daleko jeszcze ma pojsc Ameryka w marszu o "rasowa rownosc".Poddawani codziennemu "rownosciowemu" praniu mozgow mlodzi ludzie, ktorzy na uczelni tej sa przytlaczajaca wiekszoscia, nie sa w stanie dostrzec jakich praktyk uzywa sie w stosunku do nich.Jak proboje im sie wmowic ze cale dziedzictwo ich przodkow to pasmo przesladowan mniejszosci i imperializmu.I ze na nich spoczywa ciezar odpowiedzialnosci za "wyrzadzone zlo" a co za tym idzie obarczeni sa odpowiedzialnoscia za ksztaltowanie przyszlosci calkowicie odmiennej, przyszloscia w ktorej to oni na wlasne zyczenie beda dyskryminowana grupa ludzi.
Jak dziala program "Muzeum opresji"?Rzecznik "rownosciowy" uniwersytetu mowi ze ma ono "otworzyc dialog" wsrod studentow.Ma zajmowac sie sprawami z przeszlosci jak i aktualna sytuacja.Program ten jest wlasciwie perfidnym do granic przyzwoitosci spektaklem obwiniania bialych, promowania i faworyzowania kolorowych, i antybialej indoktrynacji.
"Dialog" ten cechuje polityczna poprawnosc w obliczu ktorej sprawy niewygodne nie moga byc poruszane.Obawa o nieprzyjemnosci na uczelni skutecznie zamyka usta bialym.
Przesladowanymi grupami prezentowanymi przez "Muzeum" sa Azjaci, murzyni, Indianie i inni kolorowi,homoseksualisci oraz, oczywiscie, zydzi dla ktorych przygotowano sporo miejsca w programie przypominajacym ze "to przeciez biali zorganizowali Holocaust".Swoje miejsce w panteonie uciskanych maja rowniez "niepelnosprawni intelektualnie", dla ktorych przejawem dyskryminacji jest nazywanie ich uposledzonymi.
Tegorocznym tematem "Muzeum" jest kult Baracka Obamy.