Brytyjska firma telekomunikacyjna British Telecommunications zbanowala katolicka strone internetowa pod pretekstem "antysemityzmu".Dzialajaca od 4 lat na serwerze BT strona Catholic Voice zostala wzieta na cel kampanii grupy brytyjskich parlamentarzystow, ktorym nie podobal sie krytyczny stosunek do zydow autorow serwisu.
Zamkniecie strony z "powodu antysemityzmu" jest postrzegane jako pierwszy tego typu przypadek w Wlk Brytanii.
Autorzy strony zajmowali krytyczne stanowisko w stosunku do ekstremalnych przeslanek judaizmu kierujacych sie pogarda w stosunku do gojow.Edytor serwisu, Timothy Johnson z Shefield powiedzial gazecie Sunday Herald ze stal sie on celem "brudnej kampanii".Twierdzi on, tak samo jak jego wspolpracownicy ze zamkniecie ich serwisu jest waznym momentem nasilajacej sie kampanii przeciwko krytykom poczynan zydowskich ekstremistow i jest naruszeniem praw do wolnej debaty w wolnym spoleczenstwie.
Strona zostala zamknieta przez operatora po tym jak John Mann, szef Parlamentarnej Komisji ds Antysemityzmu (All-Party Parliamentary Comission on Antisemitism) wspierany przez innych parlamentarzystow, lacznie z deputowanym lewicowej Labour Party dla Livingston Jimem Devine, wywolal skandal wokol strony i napisal do zarzadu firmy prosbe o jej zbanowanie.Mann okreslil strone "obrzydliwa i antysemicka" oraz "szukajaca drog do inspirowania i wzniecania nienawisci w stosunku do zydow posrod innych grup ludzi".
W powiadomieniu administratora odnosnie zawartosci strony Mann napisal ze "zawiera ona antysemityzm na kazdej stronie".BT filtruje wszystkie strony na swoich serwerach za pomoca serwisu zwanego Cleanfeed, ktory ma sprawdzac je pod katem nielegalnej zawartosci.Oprocz dzieciecej pornografii system szuka, oczywiscie, stron ktore zostaly okreslone przez jego tworcow jako rasistowskie, lub publikujace obsceniczne materialy.
System ten oferuje dostawcom internetowym pozarzadowa organizacja trudniaca sie inwigilacja internetu pod katem niewygodnych dla pewnych grup informacji - Internet Watch Foundation.
Niemniej jednak strona Catholic Voice nie zostala zamknieta przez system tej fundacji.Na czarnej liscie fundacji znajduja sie serwisy, ktore nie zostaly uznane za propagujace tresci nielegalne przez sady, co pozostawia tej grupie pelna swobode oceny zawartosci stron pod katem ich wlasnych przekonan, mimo to rzecznik grupy Sarah Robertson oznajmila w grudniu ze IWF jest przeciwna cenzurowaniu stron z "legalna zawartoscia". (!)
Taka postawa jest wlasciwa wszystkim cenzorom wolnego przeplywu informacji, ktorych znamy rowniez z polskiego podworka.Dzialaja w mysl zasady "Wolnosc slowa dla wszystkich, oprocz tych ktorzy sie z nami nie zgadzaja".Podejscie takie odnosi sie najczesciej do spraw w ktorych niemozliwa jest uczciwa debata, ktore sa z gory osadzone przez "autorytety", stosuje sie wobec nich zwrot "powszechnie uznawane za...".Spraw z cenzurowaniem tresci "antysemickich" nigdy nie okresla sie mianem cenzury.Tu wkraczaja wyznaczone przez tolerancjonistow "granice wolnosci slowa".
BT nie chce dyskutowac na temat zasadnosci zamkiniecia strony Catholic Voice, potwierdza jedynie ze stalo sie to w wyniku kampanii parlamentarzystow.
Mann powiedzial: "Ten, kto pisze, zleca i umieszcza w sieci podla mowe nienawisci powinien stanac przed obliczem wymiaru sprawiedliwosci".
W swoim liscie do Plusnet, czesci firmy BT napisal: "Strona, ktora jak rozumiem dziala w internecie poprzez wasza firme zwrocila moja uwage.Jej zawartosc jest bardzo obrazliwa - rasistowska, antysemicka i dyskryminacyjna - a co za tym idzie w sprzecznosci z waszym wlasnym regulaminem".
Tak wyglada polityczny nacisk na firmy w politycznie poprawnej krucjacie przeciw mozliwosci swobodnej wymiany informacji i pogladow.
Mann wyliczyl "przewinienia" strony wsrod ktorych znalazly sie:
"Nazywanie Jezusa zydem jest bluznierstwem"
"Zydzi sa poplecznikami szatana"
Kolejnym "grzechem" autorow strony, ktory byc moze przesadzil o jej zamknieciu bylo uporczywe stawanie w obronie bp Williamsona.
Johnson zapowiada ze postara sie o znalezienie zagranicznego serwera dla swojej strony.Powiedzial ze akcja przeciw katolickiemu serwisowi podkresla rosnacy niepokoj o to ze krytycy radykalnych zydow okreslani sa z miejsca mianem faszystow.Takie zabiegi trafiaja na podatny grunt wykorzystujac podsycany w spoleczenstwie strach przed rzekomo zagrazajacym mu nazizmem.