poniedziałek, 25 maja 2009

Mało mniejszości w unijnych instytucjach.

Władze Unii Europejskiej uważają że standardy różnorodności w jej łonie nie osiągnęły jeszcze zadowalającego poziomu.W Parlamencie Europejskim następnej kadencji będzie zasiadać więcej przedstawicieli mniejszości etnicznych niż obecnie, jednak wzrost ten oceniono jako "mało znaczący" we Francji gdzie żyje największa w UE liczba imigrantów i gdzie promocja mniejszości etnicznych sięga niepokojących rozmiarów stając się stałym elementem uprawiania polityki.Ponieważ niektóre kraje członkowskie zakazały sporządzania statystyk etnicznych, trudno jest ocenić faktyczną liczbę reprezentantów mniejszości etnicznych wśród 785 eurodeputowanych - pisze francuska agencja, próbując mimo to dokonać krótkiego przeglądu.
Francja ma obecnie w PE 78 deputowanych. Poza trzema posłami z departamentów zamorskich Martyniki i Reunionu (czarnoskórzy lub Metysi), jest obecnie reprezentowana w Strasburgu i Brukseli przez dwóch polityków pochodzących z Maghrebu i jednego Antylczyka - wylicza AFP. Po wyborach 7 czerwca liczba przedstawicieli mniejszości etnicznych z Francji może dojść do sześciu lub siedmiu. W porównaniu z poprzednimi wyborami nastąpił wzrost, lecz jest on zbyt nikły, żeby miał jakieś znaczenie" - ocenia Patrick Lozes, prezes Rady Przedstawicielskiej Stowarzyszeń Czarnoskórych Mieszkańców (Cran), zrzeszającej ponad 60 organizacji. Zauważa przy tym, że wielu takich kandydatów figuruje na dalszych miejscach na listach bez szansy na wybranie.To w oczach tolerancjonistów może oznaczać nawet dyskryminacje.Niemcy dysponują największą liczbą posłów w Strasburgu (99). Jednak w przeciwieństwie do kwestii parytetu wyborczego dla kobiet będącego jednym z absurdów "równościowych", sprawa różnorodności etnicznej nie jest przedmiotem debaty w kraju, gdzie przewodniczącym Zielonych jest pochodzący z Turcji Cem Oezdemir. Partia ta nie wysuwa kandydata obcego pochodzenia. Socjaldemokraci (SPD) wystawiają dwóch na 38. W Wielkiej Brytanii trzech z 27 konserwatywnych eurodeputowanych to - jak pisze AFP - ewidentnie przedstawiciele mniejszości etnicznych. Tylko jeden przyznaje się do lankijskiego pochodzenia. W Holandii około 15 kandydatów na 289 pochodzi ze środowiska imigrantów, z czego około 10 kandyduje z ramienia partii Solidara. - Zostali oni wybrani (w partii) z powodu wyznawanych poglądów, a nie z powodu pochodzenia - powiedziała AFP Margriet Twisterling, przewodnicząca tego ugrupowania obiecująca "otwarte i wielokulturowe" społeczeństwo, będące już zmorą zachodnich krajów Europy.W Belgii niewielka liczba kandydatów o obcym pochodzeniu startuje w wyborach; rzadko jednak na listach zajmują wysokie miejsce. W Szwecji, gdzie ministrem ds. integracji i wyrównywania różnic jest pochodząca z Burundi Nyamko Sabuni, liczba kandydatów obcego pochodzeniu nie przekracza około 30 na 352 kandydatów. W Finlandii 8 na 241 kandydatów ma obce pochodzenie. Najbardziej znana jest Palestynka Umaja Abu Hana. Najpewniej jednak żaden z tych kandydatów nie zostanie wybrany. W Danii na 102 kandydatów 5 ma obce pochodzenie.W unijnym absurdystanie ciemny kolor skóry staje się atutem a liczba kolorowych polityków miarą nowoczesności i postępowowości startujących partii.Imigranci zrzeszeni w różnych organizacjach dawno już zdali sobie sprawę z przywilejów jakimi obdarzono ich ze względu na przynależność do kórejść z mniejszości, wykorzystują ta na wszystkich płaszczyznach, również tej politycznej.Ciemny kolor skóry jest atutem rostrzygającym w wielu dziedzinach życia w UE.